Krem do rąk jest jedną z tych rzeczy, z którymi prawie nigdy się nie rozstaję. Towarzyszy mi każdego dnia i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć np. w mojej torebce. Zauważyłam, że mam małego hopla na punkcie kosmetyków do pielęgnacji dłoni, albowiem kremy do rąk znajdziecie niemalże w każdym zakamarku mojego mieszkania. Sama już dawno straciłam rachubę, ile sztuk zasila mój kremowy arsenał i z każdym kolejnym domowym znaleziskiem zaczynam poważnie zastanawiać się nad swoim prawdopodobnym uzależnieniem. Jednym ze stałych bywalców mojej łazienki jest krem do rak Florena z BIO-Oliwą z oliwek, przeznaczony do intensywnej pielęgnacji suchych dłoni. Tego przyjemniaczka odkryłam krótko po przyjeździe do Niemiec i od tego czasu jest moim pielęgnacyjnym must have.
Fantastycznie nawilża i wygładza, nawet bardzo przesuszoną skórę, niwelując uczucie ściągnięcia oraz swędzenie. Moje dłonie są wyjątkowo wrażliwe na wszelkiego rodzaju detergenty (płyn do naczyń, proszek/płyn do prania etc.) i nie trudno o popękany wierzch lub łuszczący się naskórek, jednak z tymi dolegliwościami Florena radzi sobie bez zarzutu. Regularnie stosowana działa jak opatrunek, regenerując i odżywiając spierzchniętą, podrażnioną skórę. Krem ma subtelny, oliwkowy zapach, który stosunkowo szybko się ulatnia. Nie lepi się i nie pozostawia tłustej warstwy, ale tworzy delikatny film, który w moim odczuciu jest nieco pudrowy. Praktyczna tuba o pojemności 100 ml z zatrzaskowym zamknięciem, które jest na tyle elastyczne, by bez trudu przetrwać do zużycia zawartości. Warto również wspomnieć o całkiem przyjemnym składzie. Przedrostek BIO odnosi się do wyciągu z oliwek uprawianych w kontrolowanych, naturalnych warunkach. Krem jest wolny od silikonów, sztucznych barwników, olei mineralnych i PEG, ale znajdziemy w nim parabeny - wybaczam, bo nie taki diabeł straszny, jak go malują. Bez mrugnięcia okiem mogę śmiało polecić go każdemu, kto szuka kremu do rąk o dobrych właściwościach pielęgnacyjnych, a nie jedynie doraźnym działaniu.
Na koniec jeszcze wspomniane i obiecane primarkowe świeczki, które urzekły mnie swoją słodkością i oryginalnością.
Świeczki są świetne zwłaszcza ta błękitna/miętowa. Szkoda, że u nas nie ma primarka ;(
OdpowiedzUsuńŚwieczki są wielkości normalnego kubka, więc również bardzo praktyczne :D
UsuńMnie także bardziej podoba się miętowa, chociaż kolor tej drugiej jest przekłamany - w rzeczywistości brudnoróżowy. Pzdr!
te świeczko- filiżanki są prześliczne :)
OdpowiedzUsuńKrem ciekawy a świeczki bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńCudowne te świeczuszki:)
OdpowiedzUsuńFajne świeczki. Jak będziemy w Niemczech, to muszę je wylukac. Ostatnio nie widziałam. :)
OdpowiedzUsuńCzaiłam się na nie od dłuższego czasu, ale 4 EUR za sztukę wydawało mi się dość drogo. Dobrze, że się wstrzymałam, bo w konsekwencji nabyłam je w sumie za 2 EUR :D Są jeszcze ciekawsze modele, ale i tym razem cierpliwie poczekam ;)
UsuńJak pojedziemy ponownie do mojej przyszłej szwagierki, to zapowiedziałam już mega długą wycieczkę. :D
Usuńuwielbiam świeczki, te są rozkoszne :)
OdpowiedzUsuńśliczne są te świeczki ;)
OdpowiedzUsuńJa tak naprawdę to nie zrobiłam nic. Po prostu usunęłam nagłówek (bo to głównie z nim miałam problem) i wgrałam jeszcze raz. Spróbuj, może tobie też się uda. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńYour means of telling everything in this paragraph is genuinely nice, every one be capable of easily understand it, Thanks a lot.
OdpowiedzUsuńMy page Diet Patch Review
Ten krem jest znany i lubiany ;-)
OdpowiedzUsuńPrzecudne te świeczko-kubki!
Bardzo spodobał mi się twój blog, jest naprawdę o czym poczytać!
Z przyjemnością dodaję do obserwacji :-)
Miło mi to czytać i bardzo się cieszę, że Ci się podoba.
UsuńZnany i lubiany przez osoby, które mają do niego nieograniczony dostęp ;)
Mniemam, że zamieszkujesz terytoria niemieckojęzyczne ;] Pzdr!
świeczki bomba sliczności,obserwuje zapraszam;)
OdpowiedzUsuńThx i pozdrawiam!
Usuńale słodkie te świeczuszki <3
OdpowiedzUsuńO jakie piękne świeczki! Chciała bym. A kremik chętnie przetestuję.
OdpowiedzUsuń