Uwielbiam szybkie i proste dania, a jeszcze bardziej lubię, kiedy podstawę ich przygotowania stanowi kalafior lub brokuł. Musicie wiedzieć, że od wielu lat jestem prawdziwą fanką tych warzyw i mogłabym je jadać każdego dnia i pod każdą możliwą postacią. Oczywiście, najlepiej smakują lekko podgotowane z dodatkiem zarumienionej na masełku bułki tartej, ale i w ich przypadku urozmaicenie smakowe jest jak najbardziej wskazane. Zadając sobie tradycyjne już pytanie co by tu dziś ugotować, jednocześnie zastanawiałam się nad tym, jak wykorzystać ogromną główkę kalafiora zalegającą od kilku dni w lodówce. O radę poprosiłam wujka Google, który jak zwykle mnie nie zawiódł. Nie tylko w mig rozwiązał problem, ale jednocześnie przyczynił się do tego, że w moim kalafiorowym menu na stałe zagościła nowa pozycja kulinarna, którą dziś chciałabym się z Wami podzielić.
Lista zakupów
Lista niezbędnych składników jest równie krótka i prosta, co czas i stopień trudności wykonania, a są to:
- kalafior
- 50g masła
- 5 łyżek mąki
- 200ml gorącego mleka
- 100ml słodkiej śmietany lub białego wina
- ok. 100g startego żółtego sera
- 2 roztrzepane jajka
- przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, ostra/słodka papryka, natka świeżej lub suszonej pietruszki
Step by Step
W pierwszej fazie dzielimy kalafiora na małe różyczki i podgotowujemy w lekko osolonej wodzie. Uważajcie, aby nie był on zbyt miękki, bo zapiekanka będzie przypominć nieapetyczną breję! W międzyczasie przygotowujemy zasmażkę – rozpuszczamy na rozgrzanej patelni masło i dodajemy do niego mąkę, a następnie gorące mleko i śmietanę/wino. Dokładnie mieszamy aż powstanie gładki, gęsty sos o budyniowej konsystencji, do którego dorzucamy połowę sera, jajka oraz przyprawy i ponownie mieszamy. Odcedzony kalafior mieszamy z przygotowaną masą i przekładamy do uprzednio nasmarowanego tłuszczem naczynia żaroodpornego.
Całość posypujemy pozostałością sera i natką pietruszki. Pieczemy przez ok. 25 min. w rozgrzanym do 220 stopni C piekarniku i serwujemy wygłodniałym osobnikom, którym od rozchodzącego się zapachu cieknie już ślinka.
Jak wcześniej wspomniałam, potrawa jest niezwykle szybka i łatwa w przygotowaniu, a co najważniejsze bardzo smaczna i syta. To świetna propozycja dla jaroszy lub osób, które po prostu mają ochotę na posiłek bezmięsny, a do tego sprawdzi się zarówno jako danie główne w porze obiadowej, jak i wczesna kolacja. Guten Appetit!
Znacie jakieś nieskomplikowane i smaczne dania z kalafiorem lub brokułem w roli głównej? Chętnie skorzystam z Waszych propozycji :) Tym czasem życzę Wam słonecznego weekendu i do przeczytania!
Świetny ten przepis zdecydowanie kiedyś będę go musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam! :)
UsuńŚwietny przepis, pychotka!!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, ale za kalafiorem nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie - uwielbiam (!), ale ostatnio mam fazę na brokuły i cukinię, których Ci u mnie pod dostatkiem :D
Usuńahhhh uwielbiam kalafiory i jego kuzynów... hehe ;)
OdpowiedzUsuńPowinno Ci więc smakować :) Pzdr!
UsuńWygląda smakowicie, chetnie wypróbuję ten przepis :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo smakowicie. Chętnie skorzystam z tego przepisu. Uwielbiam wszelkie kulinarne nowości.
OdpowiedzUsuńmniam
OdpowiedzUsuń