09 października 2013

My MUST HAVE: Garnier Fructis Oil Repair 3 - włosy suche i zniszczone

To, co mam na głowie, ciężko nazwać włosami, bo ani ich nie przypomina, ani tym bardziej nie dodaje mi uroku i kobiecości. Pokusiłabym się raczej o stwierdzenie, że wiele ujmuje mojej atrakcyjności (jakakolwiek by ona nie była) i sprawia, że moje poczucie pewności diametralnie spada. Cóż… nie każdemu pisana bujna, lśniąca czupryna, którą dumnie może potrząsać i kokieteryjnie omiatać policzki. O poprawną - nawet już nie dobrą - kondycję włosów walczę od pięciu lat i wciąż ponoszę klęskę. Nie poddaję się jednak i wciąż tli się we mnie nadzieja, że trud się opłaci, a ta złośliwa kępka szpetnego siana jeszcze kiedyś zachwyci mnie na swój osobliwy sposób.



Zdumiewające właściwości


Zdaje się, że jestem na dobrej drodze, a wszystko za sprawą maski, która stała się moim bezapelacyjnym hitem ostatnich miesięcy. Mój snopek siana pokochał GARNIER Fructis Oil Repair 3 od pierwszego zastosowania. Dawno nie widziałam, aby moje włosy tak fantastycznie reagowały na jakiś kosmetyk. Ekstremalne wygładzenie, które wprawiło mnie w osłupienie, było chyba najbardziej pożądanym efektem jej stosowania, ale to nie wszystko. Wyraźne odżywienie i blask, jakiego prawdopodobnie nigdy wcześniej nie uświadczyłam plus sprężystość i miękkość, na jaką nawet nie śmiałam liczyć. Po każdym zastosowaniu włosy były sypkie i delikatnie dociążone, dzięki czemu uporczywie puszące się i odstające na całej długości krótkie włoski zostały w większości okiełznane. No i ponownie ta niewiarygodna, aksamitna gładkość włosów przelewających się przez palce… :)

Ku mojemu zdziwieniu i ogólnej niechęci do intensywnych zapachów, wyrazista woń cytrusowych owoców, jaką serwuje nam Fructis Oil Repair 3, nie kolidowała z moimi upodobaniami i umilała zabiegi pielęgnacyjne. Szczerze muszę również pochwalić wydajność kosmetyku, który służył mi przez ok. 3 miesiące, a stosowałam go 2x w tygodniu nie skąpiąc na dozowaniu. Włosy pokryte maską okrywałam czepkiem kąpielowym i ręcznikiem - po min. 30 minutach spłukiwałam chłodną wodą. 



Dla kogo?


Maska przeznaczona jest do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych, wymagających odbudowy i regeneracji. Wzbogacona o oleje roślinne (oliwka, awokado, shea) i ekstrakty owocowe. W składzie znajdziecie również silikon, ale ten z grupy przyjaznych i łatwo zmywalnych (amodimethicone), który ma za zadanie chronić nasze włosy i zatrzymywać w nich wilgoć.
Obecnie odstawiłam kosmetyk nie chcąc, aby włosy przywykły do jego zbawiennego działania, jednak bez wątpienia będę do niego regularnie wracała.


***Nie jestem pewna, czy żółta seria Garnier Fructis jest również dostępna na terenie Polski, ale jeśli kiedyś natkniecie się na nią, a Wasze włosy są równie wymagające i niesforne jak moje, to nie wahajcie się i zainwestujcie w tę pozycję.***

Tekst opublikowany również na PNK

11 komentarzy:

  1. Nie dla mnie ta seria.
    Ale zapach boski, wąchałam kiedyś ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie pałam sympatią do Fructisa i instynktownie go unikam, ale z braku laku wybrałam tę maskę i ku mojemu zaskoczeniu powaliła mnie swoimi właściwościami :D

      Usuń
  2. Mam odżywkę z tej serii i polubiłam ją, maska też może by się u mnie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku odżywka nie zdała egzaminu, tym większe moje zaskoczenie co do maski :)

      Usuń
  3. Dawno juz żadnego Fructisa nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie nie przepadam za Fructisem i raczej staram się go unikać, ale zrobiłam wyjątek i jak widać wyszło mi to na dobre ;)

      Usuń
  4. Ja też mam odżywkę z tej serii, ale nie do końca mi odpowiada. Mimo, że nakładam ją na długości od uszu, mam wrażenie, że mi przetłuszcza włosy i ciężko ją zmyć.Natomiast cieszę się, że Tobie maska odpowiada, zważywszy jeśli masz takie problem z doborem kosmetyków. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odżywka totalnie się u mnie nie sprawdzała, więc dałam ją znajomej.
      Faktycznie, w przypadku maski miałam także wrażenie, że muszę nieco dłużej i dokładniej ją spłukiwać, ale nie przeszkadza mi to zupełnie :)

      Usuń
  5. oo warto się rozejrzeć ;) szkoda, ze nie wiadomo czy w PL jest.. pewnie nie :/

    OdpowiedzUsuń
  6. no ciekawe czy jest w Polsce, poszukam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie ta odżywka nie powaliła. Miałam wrażenie, że bardzo obciąża włosy i przetłuszcza.

    OdpowiedzUsuń