20 lipca 2013

Ożywka do włosów alternatywą dla innych kosmetyków

Odżywka do włosów jest jednym z tych produktów, bez których nie ruszam się w żadną dłuższą podróż. Dlaczego? Ponieważ zakup odpowiedniej okazuje się sporym kłopotem w miejscach wypoczynku, zwłaszcza w krajach obcojęzycznych i pozaeuropejskich. Podczas jednego z takich wyjazdów odkryłam, jak wielofunkcyjny i fantastyczny jest to produkt, dzięki czemu również w domowych warunkach służy mi czasem jako alternatywa dla innych kosmetycznych niezbędników. Poza swym oczywistym przeznaczeniem, pełni u mnie również rolę zastępczą dla żelu pod prysznic, balsamu do ciała i pianki do golenia.

Jako balsam do ciała spisuje się znakomicie i jest genialnym rozwiązaniem nie tylko dla leniuchów. Jak ją stosuję? Podczas kąpieli nakładam i wmasowuję kosmetyk w umytą, wilgotną skórę. Odczekuję chwilę, zajmując się w miedzy czasie innymi etapami pielęgnacji, a następnie spłukuję. Po osuszeniu skóra jest miękka, elastyczna i gładka. Ogromną zaletą tego zabiegu jest dla mnie fakt, że nie wymaga on uciążliwego rozsmarowywania, wcierania i czekania do momentu, aż kosmetyk ulegnie wchłonięciu. Skóra nie jest tłusta i lepka, co w upalne dni potrafi być bardzo niekomfortowe i doprowadzać mnie do szału. Bywają również chwile, kiedy np. po słonecznej kąpieli skóra jest wyraźnie zmęczona i podrażniona. Chcąc zaoszczędzić jej dodatkowego obciążenia, rezygnuję z tradycyjnego żelu pod prysznic, w skład którego zwykle wchodzą SLSy/SLESy, na rzecz odżywki do włosów – te także zawierają składniki myjące. Jest to równie skuteczna, lecz delikatniejsza forma oczyszczania, za którą Wasza skóra na pewno się odwdzięczy. Poza tym, jedną czynnością załatwiamy dwie sprawy: mycie i balsamowanie - cóż za oszczędność czasu i pieniędzy ;) 

Ostatnią rolą odżywki, jaką sobie upodobałam podczas urlopowych wojaży, jest zastąpienie nią pianki do golenia. W moim przypadku to najlepszy i wręcz niezbędny kosmetyk do tego celu. Dlaczego? Odżywka gwarantuje idealny poślizg maszynki, zmniejszając jednocześnie ryzyko niepożądanego skaleczenia i podrażnienia. W przeciwieństwie do pianki, umożliwia dokładną depilację - nawet pojedyncze, uporczywe włoski są o wiele łatwiejsze do zlokalizowania. Dodatkowo skóra jest gładsza i bardziej elastyczna, a nie wysuszona, jak to często bywa po zastosowaniu pianki lub żelu. Największym atutem tej metody jest jednak całkowity brak nieestetycznych, czerwonych krostek, które zwykły pojawiać się na podrażnionej przez maszynkę skórze nóg. Czegoż chcieć więcej? 
Zdarza się także, że zamiast szamponu do włosów wybieram łagodniejszą formę oczyszczania i traktowania czupryny, stosując odżywkę. Znajoma pokusiła się nawet o zastosowanie jej jako alternatywy dla mleczka do demakijażu i o ile mi wiadomo, odżywka nie tylko podołała temu wyzwaniu, ale uzyskała bardzo dobry wynik w tej dyscyplinie. Osobiście nie zamierzam potwierdzać tej opinii ani tym bardziej sprawdzać jej na swojej facjacie, ale niewątpliwie ten niepozorny kosmetyk stał się w moich oczach idealną pozycją pielęgnacyjną o nietypowych, aczkolwiek skutecznych formach zastosowania.

Chciałabym jednak podkreślić, że używam odżywek o prostych, łagodnych i przyjaznych składach, które nie są naszpikowane silikonami, parafiną, alkoholem itp. szkodnikami.

Sezon wakacyjny w pełni i zakładam, że przynajmniej cześć z Was właśnie planuje, przebywa lub wybiera się na urlop. Zanim jednak zaznacie błogiego lenistwa i na dobre zapomnicie o bożym świecie, czeka na Was spore wyzwanie – PAKOWANIE. Przyznam, że dla mnie to najmniej przyjemna, a nawet uciążliwa czynność, która przyprawia mnie o ból głowy. O ile dylematy dotyczące elementów garderoby, które trafią do walizki, są stosunkowo bardziej złożonym i skomplikowanym zagadnieniem w umyśle każdej kobiety, o tyle problem zawartości kosmetyczki okazuje się już o wiele prostszy. Zdarza się jednak, że nie zawsze chcemy, możemy lub też pamiętamy, aby w podróż zabrać wszystkie stosowane produkty pielęgnacyjne. Problem ten najczęściej dotyczy osób podróżujących drogą lotniczą, gdzie każdy zaoszczędzony dkg w bagażu jest niemalże na wagę złota. Najprostszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest ograniczenie kosmetyków do niezbędnego minimum i ewentualne nabycie brakujących produktów w miejscu docelowym lub posłużenie się kosmetykami zastępczymi, jak np. opisaną tu odżywką do włosów. Mam jednak nadzieję, że ta wskazówka okaże się praktyczna nie tylko dla wczasowiczów :)

13 komentarzy:

  1. Ciekawe rozwiązanie... ;-) Ja raczej jednak wole w podróży żel, ktory mozna stosowac do mycia ciała i włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel zawsze kupuję na miejscu, bo to kosmetyk, od którego niewiele wymagam - przyjemny zapach i oczyszczanie, a skład każdego z nich właściwie niczym się od siebie nie różni :)

      Usuń
  2. Jako pianka do golenia albo balsam - czemu nie. :) Jednak nie spróbowałabym zmyć odżywką makijażu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również i nie zamierzam szukać potwierdzenia opinii znajomej xD

      Usuń
  3. Ciekawe rozwiązania! Jednak nie próbowałabym zmywać makijażu odżywką do włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także odczuwam pewne obawy i raczej się nie skuszę ;)

      Usuń
  4. Faktycznie ciekawe rozwiązania ale ja jakaś taka tradycjonalista jestem i muszę ten temat jeszcze przegryźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej przypadła do gustu w formie zamiennika dla balsamu i pianki. O ile z tradycyjnych nawilżaczy do ciała nie zrezygnowałam, o tyle piankę wyeliminowałam z listy potrzeb kosmetycznych :)

      Usuń
  5. Ciekawe, nigdy nie myślałam o odżywce, że może być taka wielofunkcyjna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to wciąż duże, ale niemniej jednak pozytywne zaskoczenie.

      Usuń
  6. Chyba raczej nie skuszę się na to rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno teraz Nivea wprowadziła 2w1, czyli żel i balsam pod prysznic w jednym produkcie - najpierw mycie, a potem powtórna aplikacja i odczekiwanie + spłukiwanie. Podejrzewam, że różnica miedzy odżywką i tym żelo-balsamem jest śmiesznie mała ;)
    Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo szamponie jeszcze nie słyszłam :O ale jako piankę do golenia to od dawna używam. Zazwyczaj wykańczam w ten sposób odżywki, których nie polubiły moje włosy ( a także szampony ;))

    OdpowiedzUsuń